Trudna sytuacja w regionie, brak pracy, niskie emerytury, drogie leki – to tylko niektóre powody dla których ludzie decydują się na sprzedaż owoców leśnych przy trasie Zwoleń-Radom. Głównie można ich spotkać na odcinku drogi od Podzagajnika do Gozdu.
Praca „zbieraczy leśnych” rozpoczyna się w połowie czerwca. Kiedy pojawią się pierwsze jagody wielu mieszkańców gminy Zwoleń, jak i okolicznych miejscowości zaczyna pracę sezonową. Każdy dzień wygląda dla nich niemal tak samo. Niektórzy z nich, ci bardziej odporni nie wracają do domu nawet na południe. Zdradzają nam, że szkoda na to czasu, że sezon zbioru jest krótki, a właśnie na jagodach można zarobić najwięcej.
W ten sposób zarabiają całe rodziny. Odkąd rozpoczęły się wakacje dzieci, zamiast odpoczywać i się bawić idą razem z rodzicami do lasu. Te trochę starsze często sprzedają przy trasie nr 12 to, co uzbierali członkowie rodziny.
Udało nam się porozmawiać z dziewczyną, która ma 13 lat – od 2 lat pomagam mamie i babci, one szybciej zbierają jagody ode mnie, dlatego ja je sprzedaję, zresztą babcia uważa, że ode mnie szybciej ktoś je kupi. Gdy jagody się skończą jeździmy z rodzicami na zakupy. Mama kupuje nam zeszyty, przybory i nowe ubrania do szkoły. -
Handlarze jagód i grzybów stoją w niektórych miejscach po obydwu stronach krajówki. Ci którzy przyjadą pierwsi zajmują zatoczki przy przystankach i zjazdy na parkingi, jednak tych miejsc jest znacznie mniej niż handlujących. Niechętnie natomiast sprzedają swoje „towary” na parkingach, tłumacząc się, że mało kto tam zajeżdża, i nic by nie sprzedali.
Większość osób zdaje sobie sprawę z tego, że to co robią jest bardzo niebezpieczne. Tłumaczą nam jednak, że nie robią tego dla przyjemności.
-sprzedaję jagody, żurawinę i grzyby odkąd pamiętam, zawsze zarobię na tym jakiś grosz. Mam wprawdzie emeryturę, ale jak wykupię leki to ledwo starcza mi na życie. W tym roku mam szczególny powód, niedługo moja jedyna wnuczka bierze ślub – mówi nam jedna z kobiet, która sprzedaje jagody w Podgórze.
Gdy zapytaliśmy sprzedających o to, czy nie boją się przejeżdżających radiowozów policyjnych odpowiadają nam, że nie. Jedna z kobiet, która sprzedaje jagody od kilku lat mówi: - że kiedyś policja bardziej zwracała im uwagę, na to gdzie mogą stać, że nie pozwalali im sprzedawać przy pasie drogi. -
Rozmawiając ze sprzedawcami, zapytaliśmy się również, dlaczego, tego co uda im się uzbierać w lesie nie sprzedadzą na skupie. Wszyscy odpowiadali nam tak samo, że sprzedając przy krajówce więcej zarobią.
- Zbiór jagód do najłatwiejszej i najprzyjemniejszej pracy nienależny, więc powinniśmy otrzymywać za nie godne pieniądze, a ceny na skupach są znacznie niższe – zdradza nam starsza kobieta.
Skontaktuj się z autorem tekstu: M_Celi |